Pierwsza majówka 2016 r. – rowerowo: Zittau – Forst

Pierwszy z dwóch długich weekendów w maju 2016 r. postanowiliśmy spędzić na rowerach. I to w towarzystwie Basi oraz Piotrka. Po niezbyt burzliwej dyskusji na cel wyprawy wybraliśmy trasę rowerową wiodącą wzdłuż Nysy Łużyckiej, której fragment zwiedziliśmy w sierpniu 2015 r.

Był to pierwszy nasz wyjazd z sakwami rowerowymi, bez bazy wypadowej, z noclegami oddalonymi od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Zaplanowana trasa wiodła z Gródka nad Nysą (Hrádek nad Nisou – Czechy) do Forst (Niemcy). Przemieszczenie się z jednej miejscowości do drugiej miało być tylko połową sukcesu. Trzeba było jeszcze jakoś wrócić do domów. Opracowaliśmy następujący plan:

  • jedziemy samochodami (z rowerami) do Forst, gdzie zostawiamy auta,
  • z rowerami wsiadamy do pociągu w Forst, który wiezie nas do Żytawy (Zittau – Niemcy),
  • z Zittau jedziemy rowerami (ok. 9 km) do Hrádka nad Nisou (Czechy), gdzie mamy pierwszy nocleg – “Penzion La Campagna”,
  • kolejnego dnia jedziemy rowerami (ok. 50 km) do Zgorzelca (Polska), gdzie śpimy drugą noc – “Hotelik nad Nysą”,
  • następnie ruszamy do Przewozu (Polska), na trzeci – sprawdzony już nocleg – Bikehostel – ok. 45 km,
  • ostatniego dnia dojeżdżamy do Forst (ok. 65 km), gdzie pakujemy rowery do samochodów i wracamy do domów na zasłużony odpoczynek.

I właściwie plan udało się zrealizować: pozostawione na parkingu pod jednym z marketów w Forst auta nie zostały odholowane, zarezerwowane wcześniej noclegi okazały się dobrym wyborem, trasa była przyjemna i na nasze siły. Jedynym mankamentem okazał się przejazd z Forst do Zittau. Choć na stronach internetowych Deutsche Bahn widniała informacja o połączeniu bezpośrednim i możliwości przewozu rowerów, to w Cottbus musieliśmy się przesiąść do pełnego już pociągu, do którego wejście z rowerami stanowiło wyzwanie. Następnie, w Hagenwerder okazało się, że pociąg, którym podróżujemy ma tak duże opóźnienie, że jeśli zaraz nie zawróci do Cottbus, by pojechać z kolejnym kursem do Zittau, to ten kolejny kurs też będzie opóźniony. Kolejowa logika nakazała opróżnienie pociągu z podróżnych w Hagenwerder i powrót do Cottbus. Podróżni zaś zmuszeni byli do oczekiwania na kolejny pociąg z Cottbus do Zittau. Tym sposobem, zamiast podróży jednym pociągiem trwającej ok. 3 godzin, podróżowaliśmy trzema różnymi składami przez ok. 4 godziny. Stwierdziliśmy, że nasze PKP nie jest jednak takie złe 🙂

Na szczęście wyprawa obfitowała w tak wiele dobrych wrażeń, że wspomnienie podróży kolejowej zostało zupełnie przyćmione.

A poniżej wykresy z poszczególnych dni rowerowania.

Dzień 0: Żytawa – Gródek nad Nysą:

Dzień 1: Gródek nad Nysą – Zgorzelec

Dzień 2: Zgorzelec – Przewóz

Dzień 3: Przewóz – Forst (Lausitz)

This entry was posted in Europa, podróże, Polska, rowery and tagged , , , , , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *