Wieczorem, 1 listopada, dotarliśmy na Camp Zagreb, położony tuż przy granicy miasta Zagrzebia. Kemping nie jest duży, ale jest pierwsza klasa: są na nim czyste sanitariaty, odrębna toaleta do zrzucania “balastu” i pizzeria. A co najważniejsze – jest otwarty poza sezonem. Położenie kempingu – nad jeziorem Rakitje – daje spore możliwości. Wśród atrakcji oferowanych przez Camp Zagreb są m.in. wędkowanie, czy pływanie kajakami. Można także pojeździć konno! Nam zależało jednak przede wszystkim na zwiedzeniu stolicy Chorwacji. Za dwa noclegi zapłaciliśmy 419 HRK, tj. ok. 240 zł.
Aby dostać się z kempingu do centrum (nie kamperem) najlepiej skorzystać z pociągu. Stacja kolejowa Podsused Stajalište znajduje się nieco ponad 2 km od kempingu i można na nią dojechać kursującym z kempingu busem. Jako że my tego dnia trochę pospaliśmy – bus pojechał bez nas 🙂 Postanowiliśmy pojechać na zwiedzanie stolicy rowerami. Tomek zaplanował trasę – w jedną stronę ok. 15 km. Kasia pakowała sakwy na wyjazd, a Tomek zajął się przygotowaniem rowerów. I tu zaczęły się schody… dziura w dętce. Szybka wymiana dętki i … znów kapeć. Łatanie dętki zabrało kolejne kilkanaście minut. Ale Tomek się nie poddawał. Do czasu… Po jakiejś 1,5 godzinie Kasia przepakowała rzeczy z sakw do plecaka, a Tomek, nie przestając utyskiwać na swój los, poprowadził nas na piechotę na stację kolejową. Kupione u konduktora w pociągu bilety kosztowały nas 23,40 HRK, czyli nieco ponad 14 PLN. Tyle samo zapłaciliśmy za dwa bilety powrotne, kupione w automacie na Dworcu Głównym w Zagrzebiu.
W sercu obecnego Zagrzebia, na wzniesieniu Kaptol, w XI w. ustanowiono biskupstwo. Z klerykalną osadą konkurowała, powstała dwa wieki później, na sąsiednim wzgórzu Gradec, osada rzemieślnicza. Rywalizacja obu miejscowości była tak duża, że dochodziło do regularnych walk ich mieszkańców. Walki te najczęściej toczyły się na łączącym Kaptol i Gradec moście, który zyskał nazwę Krvavi most. W XVI w. obie osady połączyły się, by skuteczniej bronić się przed zarażającym im ze strony Turków niebezpieczeństwem. I tak właśnie powstał Zagrzeb. Nazwa miasta pochodzi prawdopodobnie od kanału (fosy), który niegdyś otaczał miasto.
Kaptol i Gardec, jako że są położone na wzgórzach – stanowią tzw. Górne Miasto, to “stara” część Zagrzebia. Na południe od niej, od głównego placu bana Josipa Jelačića, aż do linii kolejowej (i Dworca Głównego) znajduje się Dolne Miasto, współczesne centrum Zagrzebia. W tej części miasta znajduje się wiele parków i terenów zielonych, otaczających muzea, galerie i teatry. Dzięki tym strefom zieleni uniknąć można męczącego hałasu dużego miasta.
“Dzień dobry, witam Państwa serdecznie w imieniu pracowników Camp Zagreb! Macie kabanosa?”
Rower Kasi już gotowy, koci sęp zajrzał wszędzie, gdzie mógł, ale wierzy, że jeszcze znajdzie u nas jakiś smakołyk.
Z drugiej strony kampera mają miejsce dantejskie sceny. Trwa walka z utrzymaniem powietrza w dętce.
Ostatecznie do Zagrzebia dojechaliśmy pociągiem. Tu Glavni Kolodwor, czyli Dworzec Główny.
Od dworca, w kierunku północnym, rozciąga się plac Króla Tomisława. Oczywiście jest na nim konny pomnik króla Tomisława Chorwackiego 🙂
W dalszej części placu jest fontanna oraz pawilon wystawowy. Kierując się dalej na północ dotarliśmy do …
… Chorwackiej Akademii Nauki i Sztuki i pomnika Josipa Juraja Strossmayera, chorwackiego polityka i duchownego.
Potem był Park Zrinjevac. Tu akurat z popiersiami zasłużonych. I tak, mijając kolejne gmachy i parki doszliśmy do …
… centralnego placu Zagrzebia – Trg bana Josipa Jelačicia. Plac leży na styku Dolnego i Górnego miasta.
Duży, prostokątny plac otaczają XIX i XX wieczne kamienice. W centralnej jego części stoi konny pomnik bana Jelačicia (ptak na szabli nie jest elementem stałym :)).
Ban Jelačić poświęcił życie w walce o niepodległość Chorwacji. Jego pomnik to miejsce spotkań, jak Adaś w Krakowie, Kopernik w Toruniu, czy pręgierz we Wrocławiu.
W Kaptolu, najstarszej części miasta, stoi też najstarszy w mieście kościół – katedra Wniebowzięcia NMP z dwiema strzelistymi wieżami (104 i 105 m).
Od lat trwa remont katedry. Użyty do budowy, słabej jakości, kamień szybko wietrzeje, wobec czego jest sukcesywnie (kawałek po kawałku) wymieniany na nowy. Można porównać wymieniony element z nowym.
Swój neogotycki wygląd katedra zawdzięcza przebudowie dokonanej po trzęsieniu ziemi z 9 listopada 1880 r. Na poprzednim zdjęciu widać oryginalny zegar z wieży, który zatrzymał się wówczas o 7:03:03.
Wnętrze katedry utrzymane jest w jasnej tonacji. Na tylnej ścianie katedry widnieje napis w głagolicy. Niestety nie wiemy, co głosi.
Sarkofag kardynała Alojzije Stepinaca, skazanego po II wojnie światowej wojnie za współpracę z ustaszami i współudział w przymusowym nawracaniu prawosławnych Serbów na katolicyzm.
Proces kardynała został unieważniony w niepodległej Chorwacji, a papież Jan Paweł II uznał kardynała za męczennika i błogosławionego. Wielu wiernych odwiedzających katedrę modli się przy sarkofagu błogosławionego.
Makieta Zagrzebia. wyraźnie zaznaczono na niej, biegnącą ukośnie, “granicę” między Gradecem a Kaptolem.
Polak – Chorwat, dwa bratanki!
Opuszczamy Kaptol, zostawiając za plecami katedrę. Przez główny plac targowy Dolac kierujemy się do Gradeca.
Dolac po godzinach swojej pracy wygląda i pachnie tak sobie 🙂
Prawie wszystko już sprzedane, stoiska poskładane… zostały tylko bratki.
Pnąc się na wzgórze Gradec mijamy Św. Jerzego, nad truchłem smoka.
Wejście na Gradec wiedzie przez Kamienną Bramę z XIII w., w której umieszczono cudowny obraz Madonny, ocalały z pożaru z 1731 r.
Nieopodal Kamiennej Bramy znajduje się najstarsza w kraju apteka. Działa ona od 1355 r.
Głównym placem Gradeca jest plac Św. Marka. W jego centralnej części stoi kościół Św. Marka.
Przy placu znajduje się także barokowa siedziba wicekróla, w której obecnie urzęduje prezydent.
Po drugiej stronie placu mieści się secesyjny chorwacki parlament (Sabor). Z widocznego na zdjęciu balkonu w 1918 r. proklamowano niepodległość państwa chorwackiego.
Głównym budynkiem na placu jest jednak gotycki kościół Św. Marka, z białą dzwonnicą, charakterystycznym dachem oraz cennym portalem nad południowym wejściem.
W kamiennych zagłębieniach znajduje się w nim 15 drewnianych figurek: 12 apostołów oraz Józef i Maria z dzieciątkiem (w górnej części, figura uszkodzona) i tuż nad drzwiami św. Marek ze skrzydlatym lwem na ręku.
Dach kościoła ozdobiony jest dachówkami w barwach narodowych i herbami: historycznych krain państwa (Chorwacji, Slawonii i Dalmacji), oraz herbem Zagrzebia.
Za kościołem Św. Katarzyny na Gradecu znajduje się plac, z którego rozciąga się widok na Kaptol.
Charakterystyczne dwie wieże katedry Wniebowzięcia NMP, przed nimi widoczny kościół Św. Marii.
Nieopodal, na promenadzie Strossmayera, znajduje się pomnik pisarza podróżniczego – Antuna Gustava Matoša, który od razu przypadł Tomkowi do gustu 🙂
Wieża Lotrščak ma pięć pięter wysokości i niewielki taras widokowy, co czyni ją jednym z najpopularniejszych punktów widokowych w Zagrzebiu.
Cena pojedynczego biletu na wieżę to 20 HRK, czyli ok. 12 PLN. Wieża znajduje się przy górnej stacji kolejki Uspinjača, łączącej dolną i górną część miasta.
Prawie, jak w Lizbonie! http://kasiaitomek.net/blog/portugalia-2015-lizbona/#jp-carousel-3394
Po lewej stronie widoczna wieża kościoła Cyryla i Metodego, na środku – kościół Św. Marka.
Katedra nocą. A raczej po południu (ok. 17), ale w listopadzie 🙂
Widok z wieży na południowo-zachodnią część miasta. Na pierwszym planie Strossmayerovo šetalište…
… czyli Promenada Strossmayera. Tu widziana z poziomu ulicy. Prawda, że romantycznie?
Ciąg dalszy promenady.
W kierunku dworca ruszyliśmy przez Cvjetni trg, czyli Rynek kwiatowy, przy którym, oprócz licznych kwiaciarni, stoi cerkiew – Sobór Przemienienia Pańskiego.
Kierując się na południe od Cvetni trg minęliśmy pomnik Nikoli Tesli, którego liczne ślady oglądaliśmy w czasie tej wyprawy.
Jednym z ostatnich punktów na drodze na dworzec był budynek Teatru Narodowego.
Następną noc także spędziliśmy na Camp Zagreb, a rano pożegnaliśmy Chorwację i wyruszyliśmy w drogę powrotną, znów zahaczając o Węgry i ichniejsze morze 🙂
Zagrzeb zaskoczył nas zróżnicowaniem terenu, przestrzenią, dużą ilością terenów zielonych i urokliwymi zakątkami, w szczególności kawiarniami/pubami. Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do odwiedzenia Zagrzebia.
Related
Pingback: Kamperem na Bałkany 2017 r., część VIII: Jeziora Plitwickie | blog kitków